Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi karotti z miasteczka Zduńska Wola. Mam przejechane 18493.63 kilometrów w tym 4576.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.80 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy karotti.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
105.58 km 5.00 km teren
04:22 h 24.18 km/h
Max prędkość:39.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Spontanicznie do Poddębic

Czwartek, 11 czerwca 2009 · dodano: 11.06.2009 | Komentarze 6

Niezamierzona, niezaplanowana i chyba dopiero czwarta setka w życiu, a pierwszy raz druga z rzędu. Spowrotem jechało się dużo gorzej bo pod wiatr, na który musiałam nieźle uważać, żeby mnie na środek jezdni nie zepchnął. Ale ogólnie wycieczka, mimo że w samotności udała się bardzo. Odwiedziłam Dziadków, zjadłam pyszny obiadek, dostałam wałówkę(to że nie miałam żadnego plecaka Babcię już tak średnio interesowało :P) i bardzo miło spędziłam tą godzinkę w odwiedzinach. Spontaniczne wycieczki są jednak najlepsze :)
Kategoria >100


Dane wyjazdu:
118.52 km 10.00 km teren
04:59 h 23.78 km/h
Max prędkość:38.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

No cóż, tym razem ja zamuliłam...

Środa, 10 czerwca 2009 · dodano: 10.06.2009 | Komentarze 5

Wycieczka wyszła z mojej inicjatywy. Tak właśnie, z mojej. Na umówione miejsce spotkania jak zawsze przy takiej pogodzie(choć jeszcze nie padało wtedy) dotarli tylko najwytrwalsi czyli ja i Łukasz. Plan wstępny to było Jeziorsko jednak stwierdziliśmy, że może pojedziemy tam następnym razem jak będzie świeciło słoneczko. Stanęło na pętli zahaczającej o Łęczycę i Piątek. Pomyślałam, że można by było w takiej sytuacji jeszcze kogoś ściągnąć, zawsze będzie ciekawiej. Padło na Marcina. Pojechaliśmy więc po niego do Zgierza, na naszykowanie się miał ponad półtorej godziny, ale niestety nie zdążył... No to siadamy z Pixonem pod blokiem i czekamy... Czekamy jak Marcin napompuje sobie koło, bo po wczorajszej jeździe złapał gumę :) W końcu się udało, jego rumak jest już gotowy do jazdy, dostaliśmy też po czekoladowym cukierku( czyżby na osłodę za czekanie?? :P) i mogliśmy w końcu wyruszyć na właściwą wycieczkę.


Na pierwszy ogień poszły Grotniki, gdzie niestety trzeba było uzupełnić garderobę bo zaczęło padać. Zresztą deszcz i kałuże towarzyszyły nam już do końca wycieczki, czyli przez następne sześć godzin. Mimo złych warunków pogodowych jechało się całkiem dobrze, było dość ciepło więc choć byliśmy mokrzy, nikt raczej nie narzekał, że zmarzł. Odwiedziliśmy Stryków, skierowaliśmy się na Łęczycę. W tym zabytkowym mieście zajrzeliśmy na Zamek a tam czekała na nas przyjemna knajpka z żywym ogniem w piecu, w którym zresztą upieczono nam pyszną pizzę. Ubranka zaczęły schnąć, brzuchy się napełniły i odchodziła ochota na ponowne wyjście na deszcz. Ale, że TWARDYM TRZEBA BYĆ NIE MIĘTKIM, zebraliśmy się w końcu w dalszą podróż, jeszcze mała sesja zdjęciowa z drewnianym przystojniakiem w koronie i ruszamy dalej.

Najpierw Tum i obowiązkowo podjazd na Górę Świętej Małgorzaty. Ładnie za chłopcami się ustawiłam i patrzę na licznik:30 km/h. Patrzę za dziesięć minut, a tam 32 km/h!! I tak sobie w towarzystwie trzydziestki do Piątku dojechaliśmy. Kolejne fotki przy Geometrycznym Środku Polski(Łukaszu, czekamy na ich publikację :)), krótka wymiana zdań z miejscowym palaczem bądź też rozdawaczem białych pastylek(podobno miętowe cukierki, ale nikt się nie odważył sprawdzić co to naprawdę było). Następnie wizyta w sklepie, po ostatnie dopalacze i ruszamy w drogę powrotną.

Zjedzona pizza wcale nie pomaga, coraz więcej wody na jezdni, spory ruch i zbliżające się podjazdy przed Zgierzem. Nie wytrzymałam już tempa 30 km/h, zostaję w tyle, chłopaki grzecznie za mną czekają. Niestety kryzys jest znaczny, na liczniku wybija setka a ja wysiadam... Nie udało mi się już dojść do siebie, końcowe kilometry pokonuję w tempie 26-28 km/h. Marcina zostawiamy w Zgierzu, a Łukasz odprowadza mnie aż pod górkę przy Włókniarzy. Zostając sama, jechałam jeszcze wolniej, błoto i wszędobylskie kałuże już mnie tak nie bawią. Z ulgą dojeżdżam do akademika, ściągam przemoczone do suchej nitki ubranie i biorę długi, gorący prysznic... Zdecydowanie mi się należał :)
Kategoria >100


Dane wyjazdu:
38.29 km 0.00 km teren
02:12 h 17.40 km/h
Max prędkość:38.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Deszczowo

Wtorek, 9 czerwca 2009 · dodano: 09.06.2009 | Komentarze 2

Wróciłam z uczelni po nie wiem którym już kole z kolei i doszłam do wniosku, że można by się troszkę przejechać. Nie chciało mi się jechać jednak samej szczególnie, że spodziewałam się deszczu i to ulewnego. Marcin okazał się akurat wolny i umówiliśmy się na Placu Wolności na 17. Wychodzę z akademika, rozglądam się dookoła i co widzę?? Deszcz. A raczej ulewę bądź oberwanie chmury jak kto woli :) No cóż, twardym trzeba być nie miętkim więc dosiadam mojej Białej Damy i wyruszam w strugach życiodajnej wody, pokonując coraz to głębsze kałuże.

Pokrążyliśmy troszkę po mieście, w połowie wycieczki przestało padać, wyszło słoneczko i zrobiło się bardzo przyjemnie. Przecież troszkę wody nie przeszkodzi mi się dobrze bawić :p :p

Założyłam sobie dziś nowy nabytek: pulsometr, ale muszę nad instrukcją obsługi jeszcze troszkę posiedzieć...
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
36.38 km 20.00 km teren
01:37 h 22.50 km/h
Max prędkość:38.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Krótko

Poniedziałek, 8 czerwca 2009 · dodano: 08.06.2009 | Komentarze 0

Po niezaliczonym kolokwium trzeba było się choć odrobinę odstresować. Kierunek tradycyjny; Łagiewniki, ulubiona ścieżka niebieskim szlakiem.
Pojeździłabym troszkę dłużej, ale wyjechałam późno i zaczynało się już robić ciemno.
Ostatnie promienie słońca w Lesie Łagiewnickim © karotti
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
44.18 km 20.00 km teren
02:01 h 21.91 km/h
Max prędkość:36.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Na tenisa i kawałek dalej

Wtorek, 2 czerwca 2009 · dodano: 02.06.2009 | Komentarze 2

Najpierw na zajęcia z tenisa, później mała rundka po mieście. Zdrowie, okolice poligonu, głównymi drogami do Łagiewnik i powrót Zachodnią/Kościuszki.
Miało być delikatne rozgrzanie mięśni po niedzielnym wysiłku, i było :)


Stawy rybne w Nowych Łagiewnikach © karotti


Zielona ścieżka na grobli pomiędzy stawami © karotti
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
59.62 km 59.62 km teren
02:44 h 21.81 km/h
Max prędkość:43.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

MazoviaMTB-Warszawa

Niedziela, 31 maja 2009 · dodano: 31.05.2009 | Komentarze 17

To był pierwszy maraton od wypadku, więc nie spodziewałam się zbyt wiele. Chciałam tylko sprawdzić jak dużo z kondycji straciłam przez pobyt w szpitalu i branie antybiotyków. Stanęłam sobie więc w moim drugim sektorze i zastanawiałam jak bardzo spadnę po maratonie... Ruszyłam jak wszyscy i już za chwilę znalazłam się na końcu mojego sektora, ale o dziwo troszkę na tym końcu się utrzymałam. Dziwiło mnie też to, że byłam wyprzedzana ale jakoś tak w mniejszej ilości niż ostatnio. Wyprzedzało mnie kilkoro koksów ale nie dałam się tak łatwo i wkręciłam pomiędzy nich i sobie pedałowałam ich tempem (!!!) i tak przez kilka dobrych kilometrów. A po ok 1,5 h zaczął padać deszcz, ogólnie przeszła burza z piorunami i grzmotami i dopiero się zaczęło... Zrobiło się potwornie ślisko, wręcz niebezpiecznie i trzeba było drastycznie zwolnić. A jeden fragment, kilka kilometrów, nadawały się tylko do przejścia piechotą... Z pewnością maraton zostanie zapamiętany na długo przez wszystkich uczetników. Dojechałam tak brudna i mokra, że weszłam cała pod prysznic, a potem wysuszyłam się suszarką :)

A podczas suszenia się okazało, że zajęłam drugie miejsce w kategorii i trzecie w open i nie chciałam w to uwierzyć. Kto by pomyślał, że wypadki tak wpływają na kondycje...

Uśmiech dla reporterów :P © karotti



A jakby ktoś nie uwierzył, że jednak troszkę popadało...
Meta :) © karotti


Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
00:30 h 26.00 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Przed maratonem

Niedziela, 31 maja 2009 · dodano: 31.05.2009 | Komentarze 0

dojazd na miejsce zbiórki :)
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
46.37 km 15.00 km teren
02:22 h 19.59 km/h
Max prędkość:36.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

W poszukiwaniu łaciatej krowy

Wtorek, 26 maja 2009 · dodano: 26.05.2009 | Komentarze 1

Najpierw pojechałam tylko na ŁKS pokazać się mojemu trenerowi od tenisa pierwszy raz od wypadku. Na szczęście się okazało, że odrabiać nic nie muszę, bo zawsze ładnie na zajęcia uczęszczałam i zwolnienie wystarczy. Wróciłam więc do akademika, ale że mnie strasznie nosiło pomimo zmęczenia zrobiłam odpowiedni opis na gg i zgłosił się już po minucie Marcin.

Priorytetem naszej wycieczki miał byc zakup prezentu dla Jego koleżanki, co wcale nie było takie proste. Objechaliśmy całą Piotrkowską, odwiedziliśmy Central i nic nie znaleźliśmy. A muszę przyznać, że kryteria podarunku były bardzo sprecyzowane. Postanowiliśmy więc odwiedzić Galerię. Weszliśmy tam z rowerami i czekaliśmy, aż któryś z ochroniarzy nas zatrzyma, ale udało nam się ją obejść wzdłuż i wszerz i dopiero przy wyjściu jeden z ochrony do nas podszedł i powiedział, że nie możemy tu sobie tak chodzić. Ale prezent udało nam się kupić, a to przecież było najważniejsze.
Potem jeszcze podjechaliśmy do mojego Tatusia do pracy na chwilkę,do salonu Ery, odwiedziliśmy też Łagiewniki i, z powodu ograniczeń czasowych, rozjechaliśmy się do domów.

Wszystkie sprawy udało nam się wspólnymi siłami jakoś załatwić, spędziliśmy miło czas, no i spożyliśmy pyszne gofry z owocami, lodami i polewą :) Mniam!!!!

Arturowskie kaczuchy © karotti


Małe co nie co © karotti

Mniam!!! © karotti
Kategoria <50


Dane wyjazdu:
94.58 km 30.00 km teren
04:25 h 21.41 km/h
Max prędkość:43.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Ja jedna, ich czworo :P

Niedziela, 24 maja 2009 · dodano: 24.05.2009 | Komentarze 7

Opisu jednak u mnie nie będzie, za to macie zdjęcia, relacji szukajcie u nich: Pixon, Tomek, Marcin, Adam.

Gdzieś na końcu ścieżki obok Zgniłych Błot.
Ja Jemu, On mi :P © karotti


Przerwa na bułę © karotti


Usypiająca moc butów Xangaza... © karotti


Cortez zdobywca :) © karotti



Ich czworo, ja jedna :) © karotti
Kategoria >50


Dane wyjazdu:
81.73 km 30.00 km teren
03:40 h 22.29 km/h
Max prędkość:43.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Wietrznie

Sobota, 23 maja 2009 · dodano: 23.05.2009 | Komentarze 0

Pierwsze kilometry pokonałam z Waldkiem w stronę Dynamo po nowy kask. Weszłam, spojrzałam, powiedziałam tamten, i już za pięć minut wylądował na mojej głowie ładny, idealnie pasujący do teamowego stroju kask Specialized Air Forse 3... Skoro już go miałam , należało przetestować go w terenie. Skierowaliśmy się w stronę Łagiewnik a stamtąd czarnym szlakiem przez Dobrą, za Parowami w prawo asfaltem do Tadzina i powrót na przemian czarnym i zielonym szlakiem aż do Rokicińskiej. Ostatnie kilometry na odkrytym terenie pod SILNY wiatr dały nieźle w kość, ale jakoś dałam radę. A, no i słoneczko było dziś dla mnie nawet życzliwe i świeciło tylko przez chwilę. Dostałam przecież całkowity zakaz opalania twarzy...
Kategoria >50