Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi karotti z miasteczka Zduńska Wola. Mam przejechane 18493.63 kilometrów w tym 4576.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.80 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy karotti.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:350.70 km (w terenie 87.00 km; 24.81%)
Czas w ruchu:17:47
Średnia prędkość:19.72 km/h
Maksymalna prędkość:53.27 km/h
Suma podjazdów:1909 m
Maks. tętno maksymalne:197 (99 %)
Maks. tętno średnie:176 (88 %)
Suma kalorii:6146 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:58.45 km i 2h 57m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
52.92 km 0.00 km teren
01:59 h 26.68 km/h
Max prędkość:37.70 km/h
Temperatura:
HR max:164 ( 82%)
HR avg:125 ( 63%)
Kalorie: 712 (kcal)

Treningowo - rozjazdowo

Wtorek, 18 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0

Ja w jedną stronę, Przemek w drugą, po mniejszych dziurach bo na szosie, potem spotkanie w połowie drogi i lody :) Pyszniaste lody w Buczku, takie jak lubię, gęste i kremowe, tym razem o smaku brzoskwiniowym. Polecam :)
Kategoria >50, Na slickach


Dane wyjazdu:
60.90 km 0.00 km teren
03:54 h 15.62 km/h
Max prędkość:53.27 km/h
Temperatura:
HR max:166 ( 83%)
HR avg:119 ( 60%)
Kalorie: 1208 (kcal)

Przełęcz Karkonoska

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0

Mała regeneracja po wczorajszym wyścigu czyli podjazd na Przełęcz Karkonoską. Kto był to wie, ile to ma wspólnego z regeneracją. Jechaliśmy z samego dołu a właściwie z samego Karpacza, przez Podgórzyn i Przesiekę, potem z przełęczy zjazd na czeską stronę i powrót tą samą drogą. Na koniec było już naprawdę ciężko. Ale widoki, szum strumyków i klimat gór niwelowały zmęczenie. Tam jest naprawdę cudnie!
Kategoria >50


Dane wyjazdu:
52.00 km 52.00 km teren
04:26 h 11.73 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:184 ( 92%)
HR avg:171 ( 86%)
Kalorie: 2660 (kcal)
Rower:Felcik

Karpacz MTB Marathon

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0

I nadszedł czas na prawdziwą górską jazdę... na starcie stanęłam obok moich dwóch rywalek, z którymi tym razem planowałam wygrać. Wyścig rozpoczął się tradycyjnie od asfaltowego podjazdu główną ulicą, kto był w Karpaczu, wie o co chodzi. Potem chwila odpoczynku i kolejny, tym razem techniczny podjazd. No i się tu trochę zapchało i trzeba było "butować". Trasy całej oczywiście nie pamiętam, ale z moimi rywalkami tasowałam się kilkukrotnie. One mnie brały na zjazdach, a ja odrabiałam powolutku straty na podjazdach. W pewnym momencie niestety mi odjechały. Ale nie mogłam się tak łatwo poddać. Wiedziałam, że to jest mój dzień, i że gdzieś za rogiem je zobaczę. No i zobaczyłam. Najpierw jedna łatała gumę, a potem drugą zobaczyłam na podjeździe. Złapałam swój rytm i powoli, powoli zbliżałam się do niej. Podjazd był okrutnie długi i dosyć stromy, a mi jechało się dobrze. Wiedziałam, że muszę ją dogonić i wyprzedzić właśnie teraz, a potem liczyć, że zjazdy nie będą jej służyły.

Udało się. Na szczycie miałam sporą przewagę, ale to był początek zabawy, teraz trzeba było uciekać... aż do mety. Na technicznych zjazdach z telewizorkami szłam, a raczej biegłam, aby tracić jak najmniej czasu. Na szybkich zjazdach jechałam ostrożnie - wolałam dojechać cała jako przegrana niż w kawałkach i też przegrana. Na podjazdach noga podawała, ale czułam, że siły powoli ze mnie uchodzą. Dwa żele działały, ale do mety było jeszcze daleko. Zatrzymałam się więc na bufecie, zjadłam, napiłam się i chwilę zregenerowałam. Pomogło. Ostatni podjazd pojechałam równo, kiedy usłyszałam muzyczkę i zobaczyłam ostatni, trawiasty zjazd,a nie widziałam za sobą moich rywalek, wiedziałam, że się udało. To był mój dzień, dobrze rozłożyłam siły i dojechałam cało. Na mecie okazało się, że w kategorii jestem czwarta, a do pierwszej brakuje mi aż 50 minut. ale nie do byle jakiej "pierwszej".

Dane wyjazdu:
99.78 km 0.00 km teren
03:23 h 29.49 km/h
Max prędkość:46.60 km/h
Temperatura:
HR max:197 ( 99%)
HR avg:169 ( 85%)
Kalorie: 1566 (kcal)

Jastrzębie Łaskie

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 4

Wczoraj wpadł nam do głowy pomysł na dobry trening: pojechać razem z zawodnikami na wyścigu Jastrzębi Łaskich. Trasa mini miała 75 km (trasa mega to były dwie takie pętle)więc dystans był w sam raz żeby sobie potrenować.

Pogoda od rana była cudna, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie deszcze. Pojechaliśmy więc sobie najpierw spokojnie do Łasku i wbiliśmy się na trasę wyścigu. Przemek od razu dołączył do jakiejś sporej grupy i zaczął ją ciągnąć, a ja załapałam się na koło jakiegoś gościa co ze swojej grupy już odpadł. Jechaliśmy chwilę po zmianach i koleś stwierdził, że jakbyśmy dogonili kolesia przed nami to by można było w trójkę śmignąć. Niedługo myśląc ruszyłam w pogoń za wspomnianym gościem i powoli, ale konsekwentnie się do niego zbliżałam i go dojechaliśmy (tzn ja go dojechałam :)) Czułam, że jedzie mi się dobrze, ale nie byłam pewna co będzie za kilkanaście kilometrów. Jechaliśmy po zmianach (tak, tak, ja dawałam zmiany kolesiom co jechali na szosach :P), potem wyprzedziło nas dwóch kolesi akurat na mojej zmianie i złapałam się im na koło. Jechali trochę szybciej niż ja i reszta z mojej grupy moglibyśmy pojechać, więc zmiany robili tylko między sobą. W połowie trasy wyprzedziła nas znacznie szybsza grupa i "czołówka" chciała ich gonić. Wiedziałam, że i tak wszyscy się za nimi nie utrzymają bo jechali jakieś 40 km/h więc trzymałam się grupy, aż się faktycznie podzieliła. Potem dołączył do nas koleś co miał jakiś defekt i jechał sobie spokojnie. Na wysokości znaku "Łask", gdzie było lekko pod górkę, wrzuciłam dwa biegi wyżej, stanęłam na pedały i ruszyłam do przodu. Czekałam, aż zaraz pojawi się ktoś obok mnie i będzie cisnął mocniej, ale... się nie doczekałam. Przede mną jechała jakaś zamulająca grupa więc udało mi się większość z nich jeszcze wyprzedzić. Na metę wjechałam na stojąco, przy owacji widzów (o dziewczyna!! Brawo!!) i z tętnem jakiego nie miałam od bardzo dawna. Udało mi się dobić do 197, aż poczułam mdłości. Kilometrów było ok 71, a czas orientacyjnie miałam 2:10-2:12. Ale płacić za coś takiego 70 zł to chyba lekka przesada.
Kategoria >50, Na slickach


Dane wyjazdu:
50.10 km 0.00 km teren
01:50 h 27.33 km/h
Max prędkość:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Po szafę

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Po szafę do Zduńskiej (tzn. zamówić tylko), potem do Łasku i po małej przerwie z powrotem do domku. Miałam wrażenie, że mam ciągle z wiatrem. do Zduńskiej starałam się jechać nie za szybko, coby się nie spocić za mocno, ale nie do końca mi to wyszło.

czas i km orientacyjnie.
Kategoria >50, Na slickach


Dane wyjazdu:
35.00 km 35.00 km teren
02:15 h 15.56 km/h
Max prędkość:47.00 km/h
Temperatura:
HR max:187 ( 94%)
HR avg:176 ( 88%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Felcik

Brzeziny - Syberia

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 0

Klika górek, dużo błota i nieprzejezdna końcówka. Wyścig ogólnie taki sobie, szczególnie, że jak na wyścig na "własnym podwórku" oczekiwało się czegoś więcej.