Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi karotti z miasteczka Zduńska Wola. Mam przejechane 18493.63 kilometrów w tym 4576.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.80 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy karotti.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2009

Dystans całkowity:626.04 km (w terenie 259.62 km; 41.47%)
Czas w ruchu:30:05
Średnia prędkość:20.81 km/h
Maksymalna prędkość:46.80 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:56.91 km i 2h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
67.01 km 30.00 km teren
03:55 h 17.11 km/h
Max prędkość:37.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Rekreacyjnie

Piątek, 8 maja 2009 · dodano: 09.05.2009 | Komentarze 5

Dłużej już wytrzymać nie mogłam. Ponieważ miał być to pierwszy raz po wypadku, planowałam tylko krótką i spokojną przejażdżkę. Nie chciałam jednak jechać sama, więc zdzwoniłam się z inną Kingą i o 17 wspólnie ruszyłyśmy Kościuszki prosto do Łagiewnik. Najpierw postój na lody, później po wodę na kaloryfer, a następnie na Śmieciową Górkę. Na szczycie było trochę tłoczno, ale udało nam się znaleźć jeszcze jakąś miejscówę na spałaszowanie kolejnej bomby kalorycznej. By złagodzić wyrzuty sumienia podjazd na słynne wzniesienie powtórzyłyśmy jeszcze kilkakrotnie. Dla mnie wyzwaniem były zjazdy, dla drugiej Kingi podjazdy w spd-ach.


Kolejnym celem miał być zjazd, którego nie udało mi się ostatnio pokonać. Tym razem obyło się bez niemiłych przygód, miejsce wypadku obejrzałam dokładnie lecz nie zauważyłam po nim śladu. Jak ja to zrobiłam?? Pytanie pozostało wciąż bez odpowiedzi.
Co dwie Kingi to nie jedna :)
Kinga&Kinga; © karotti


I jeszcze sesja naszych Rumaków :p
Dwie Białe Damy © karotti


Ruszyłyśmy w dalszą drogę i wpadłyśmy na pomysł by zajechać do Zgierza i wyciągnąć na rower Marcina.

Zwarty i gotowy Siwy :P
Przed blokiem u Marcina © karotti
Nie trzeba go było dwa razy namawiać i już w trójkę obraliśmy kurs na Grotniki, a że zaschło nam w gardłach odwiedziliśmy pobliski sklep. Kolejny postój trwał aż do zapadnięcia zmroku i drogę powrotną pokonaliśmy w całkowitych ciemnościach. Wpakowałyśmy się na salony do Siwego, gdzie czekało na nas Martini z cytrynką lub truskawkami, lody czekoladowe z bakaliami i świetny film z Edwardem Nortonem w roli głównej. Przyszedł w końcu jednak czas na powrót. Jedyny obecny mężczyzna zachował się jak trzeba i bezpiecznie doeskortował Kingi do domów, najpierw mnie później tą Drugą :P Gdyby zawsze był taki ruch na drodze jak o tej drugiej...

Miało być delikatnie i średnia wyszła nawet spokojna, z dystansem trochę już gorzej. Nie odczułam jednak żadnych niepożądanych objawów pourazowych, oprócz lekkiego zmęczenia nóg, no ale to przez nic nierobienie w ciągu ostatnich 12 dni. Nie spodziewałam się, że tak szybko dojdę do siebie.
Kategoria >50